Kiedyś myślałam, że skończę studia, znajdę pracę, potem pewnie mąż, dzieci i jakoś to będzie. Pamiętam jak na pierwszym lub drugim roku studiów licencjackich mieliśmy napisać gdzie się widzimy za pięć lat. Do dzis pamiętam moją wizję mieszkania w Irlandii, w średniej wielkości domu z dwoma psami, kotami, mężem programistą. Jedyne co zostało niezmienne to pisanie, ale szczerze? Nie wytrzymałabym w takim życiu. Już nie. Niby z wiekiem zwiększa się w nas ochota do zakotwiczenia, u mnie jest wręcz odwrotnie.
Jako osoba będąca całe życie w długoterminowych związkach, dziwnych relacjach, zawsze tez pracująca dla kogoś, z roku na rok coraz bardziej “odżywam”. W październiku skończę 29. lat, nie powiem Wam jak i kiedy to się stało bo sama nie wiem! Pamiętam jaką “depresję” przeżywałam w czasie 25. urodzin, to była dla mnie granica między młodością, a starością. Obecnie myślę, że to po 30. zaczyna się życie. Z roku na rok stajemy się coraz bardziej dojrzali. Gdy spoglądam wstecz, nawet trzy lata to widzę całkiem inną osobę, którą już nie jestem. Trzy lata temu chciałam wziąć ślub, mieć mały domek w Polsce i pisać książki. Teraz nie jestem zwolenniczką takiej wizji swojego życia. Trzy lata temu przejmowałam się jeszcze tym co powiedzą inni, w temacie tego “że nic nie mam” no bo przecież dom, stabilna praca, dzieci i samochód to jakiś wyznacznik.
Teraz myślenie zmieniło mi się całkowicie. Nie myślę już w kategoriach tego “Co ludzie powiedzą”. Bardzo niewiele interesuje mnie ich zdanie, w tym temacie. Jestem zwolenniczką tego co pragnie się robić.
Widzisz..ja próbowałam tego ułożonego życia. Miałam stabilną, dobrze płatną pracę na etacie, byłam zaręczona i “miałam” mieszkanie. Mordęga psychiczna. Męczyłam się. Tak naprawdę to męczyłam się większość mojego życia robiąc rzeczy, których nie chciałam. Licencjat… co to był za pomysł? Magisterka? Jeszcze gorzej. O ile pierwszy kierunek był ciekawy o tyle drugi okazał się całkowitą porażką.
Niestety, wtedy jeszcze nie istniał licencjat z zakresu Pisania, a szkoda bo na pewno bym na niego poszła, z ciekawości.
Z tego co zdążyłam już zauważyć, niewielu ludzi pracuje w wyuczonym zawodzie. Podziwiam osoby, które mając to 19. czy 20. lat już WIEDZĄ co chcą robić, są o tym przekonane i dążą do tego, kierując się wyłącznie swoją oceną sytuacji, swoim pragnieniem.
Czasami zastanawiam po co były mi te studia, ale przydały się. Zarówno studia jak i większość kursów, które zrobiłam uświadomiły mi to czego NA PEWNO nie chce robić, a to ważna wiedza.
Nie uważam, że był to czas stracony. Wręcz przeciwnie! Studia były świetną zabawą i wiele mnie nauczyły. Poznałam też ciekawych ludzi, których będę pamiętać 🙂
Często w naszym życiu dzieje się tak, że robimy to co mówi nam ktoś bardziej doświadczony, bo chce naszego dobra. Zawsze możemy rozważyć jego radę, ale najważniejsze jest to czego my chcemy.
Gdybym słuchała innych – znajomych, rodziny, nigdy nie poleciałabym do Islandii. Teraz pewnie brałabym już ślub i siedziała w Katowicach, zbierając na budowę małego domu.
Nie posłuchałam i jestem tutaj:
O ilu rzeczach Ty myślisz? Zamknij oczy i pomyśl co byś teraz robił gdyby ktoś Ci powiedział, że został Ci rok życia?
Przejmowałabyś się zdaniem innych?
Jeśli jesteś mężatką i męczysz się w małżeństwie to czy nadal byś w nim tkwiła wiedząc, że niebawem Twoje życie dobiegnie końca?
Nadal zwlekałbyś z pójściem na wymarzony kierunek studiów?
Mieszkał, w kraju w którym nie chcesz już dłużej być?
Myślę, że nie!
Oczywiście, powiesz mi teraz, że nie masz pieniędzy, żeby zrealizować swoje marzenia, ale szczerze? Nie uwierzę Ci w to.
Znam osoby, które nie miały nic. Kompletnie nic. Chwytały się każdej pracy, ciężko pracowały, ale w trakcie nadarzały się okazje. One nie myślały o tym, że nie mają środków, ale o sposobach na ich zdobycie.
Ludzie jednak zawsze znajdą wymówki – też nadal je czasami miewam, ale w momencie gdy uzmysławiam sobie, że sama je tworzę, próbuję je unicestwić. Wytłumaczyć sobie, że nie mają sensu.
Żyj tak aby być z siebie dumnym, w zgodzie z sobą. Nie jest to łatwa droga. Ja nadal staram się dojść do tej całkowitej harmonii, którą mogę zauważyć u nielicznych osób, które znam.
Jeśli przestaniesz przejmować się tym co myślą o Tobie inni, to zrobisz milowy krok, w stronę wewnętrznej harmonii, życia do którego dążysz.
Jest takie powiedzenie, akurat dotyczy życia na kredycie, myślę że jest całkiem słuszne ” Wydajemy pieniądze, których nie mamy aby kupic rzeczy, których nie potrzebujmy, by przypodobać się ludziom, których nie lubimy”.