Dzisiaj zabiorę Was na wyprawę do Helgafell i Móskarðshnjúkar.
Znacie to uczucie, gdy wszystkie, nawet największe “problemy znikają”, a my doznajemy uczucia totalnego spokoju? Głowa się odświeża, wyciszamy się. Wchodzimy w fazę, której mogliby nam pozazdrościć mnisi z Tybetu. Ja, osobiście doświadczam tego, w trzech przypadkach; gdy piszę ksiązki fantasy, podczas wypraw na łonie natury, które aktywują moją wybujałą wybraźnię lub gdy spędzam czas w wodzie. A jak to jest z Wami?
Nic tak nie uspokaja jak wyprawa w góry. Islandzkie góry są inne niż te, w Polsce. Nie znajdziemy na nich drzew tylko skały, kolorowe kamienie, islandzki mech(!!!) czy zastygłą lawę. W końcu często to wygasłe wulkany lub miejsca, o których wspominają sagi(dzieła literackie o legendarnych lub historycznych bohaterach i wybitnych rodach, opisujące wydarzenia z X i XI, czasów pierwszego osadnictwa).
Na początek, chciałabym pokazać Wam szczyt Helgafell, w Hafnarfjörður ( nie mylić z drugim szczytem o tej samej nazwie, na półwyspie Snæfellsnes).
Helgafell oznacza “święta góra”.
Pierwszy raz zabrał mnie tam pewien islandczyk, opowiadając o tym jak wiele razy odwiedził już to miejsce. Gdyby nie ta osoba, pewnie nie dowiedziałabym się o istnieniu tej góry gdyż, jest to popularne miejsce spacerowe islandczyków, nie ma tam turystów, ba! nawet nie słyszałam, żeby ktoś tam porozumiewał się po angielsku. Krótka, dość wyzwaniowa droga. Trasę tam i z powrotem można pokonać w godzinę i trzydzieści minut. Nie ma tam wielu ludzi. Wokół słychać jedynie islandzki 😉 Oczywiście po zbadaniu terenu przyprowadziłam tam później znajomych 😉
Góra ma niesamowite formacje skalne! To co wyrzeźbił wiatr, woda i czas pokazuje siłę natury, jej unikalność i piękno. Nie jestem geologiem. Ciężko mi to opisać, łatwiej mi, w tym, konkretnym wypadku pokazać Wam to, czego możecie się tam spodziewać.Wspinaczka na wulkan!
Takie widoki, zaledwie 30 min jazdy samochodem z centrum Reykjaviku.
Z tej wspinaczki jestem szczególnie dumna. Pojechałam na tą wyprawę mimo że obudziłam się ze strasznym kacem, wykończona, niewyspana, z zawrotami głowy, całkowicie bez humoru. Nie wiedziałam, że czeka nas taka długa droga, że JAK ZAWSZE, pomylimy drogi i wszystko znacznie się wydłuży. Ruszyłyśmy, w czwórkę, PRAWIE jak Drużyna Pierścienia i jak tam po drodze “straciłyśmy” połowę towarzyszy podróży; w drodze na szczyt zostałyśmy we dwie. Widzicie więc, że nie było łatwo!
Wspominam te czasy z rozrzewnieniem bo wszystkie byłyśmy wtedy na bezrobociu. Domki letniskowe, wycieczki, spacerki, baseny, cały czas coś się działo i mimo to było za co żyć. Tak, kwiecień i maj były niezwykle aktywne! Uwielbiam nasze zdjęcia z tamtego okresu! Nie twierdzę, że teraz jest źle, tylko inaczej 🙂 praca, obowiązki, dorosłość, wiecie jak to jest 😀
Znowu zbaczam z głównego tematu, czyli ze wspinaczki na Móskarðshnjúkar. Pogoda nam dopisywała; świeciło słońce, wiatr był niemal niewyczuwalny. Na szlaku było niewielu ludzi ( ta trasa nie jest tak popularna jak np. Esja). Szlak na Móskarðshnjúkar to 6.9 km, znajduje się niedaleko Esji. Ważne jest by pogoda nam sprzyjała wtedy możemy ujrzeć, zapierający dech w piersiach widok. Polecam powolne rozkoszowanie się trasą, to Islandia, tu żyje się bez stresowo. 😉
Wybrałysmy złą drogę bo nie widziałysmy słupków, przec co musiałysmy “kombinować”.
Nie śpieszyłyśmy się, robiłyśmy częste postoje, choćby po to by ściągnąć buty i dotknąć naszymi bosymi stopami puszystego, islandzkiego mchu, który jest jak chmurka (skąd wiem, jaka jest chmurka? mogę sobie tylko wyobrazić) Jakież to niesamowite uczucie! Czasami siadałyśmy i rozkoszowałyśmy się widokiem.
Nie zapomnę satysfakcji, którą poczułam wchodząc na górę. Niesamowite uczucie. Zmęczona, ale tak radosna. Zawsze po takich wypadach za miasto czułam napływ nowej energii i siły!
12.07 Fotorelacja z Esji i środka wyspy
19.07 O “wielorybim fiordzie”
26.07 Rozmowa z… (niespodzianka!)
Na instagramie również pojawiać się będą wpisy, ale inne od tych na blogu! Zakładam dwa tygodniowo, daty będą ruchome, bo instagram jest po to by łapać momenty 😉
Relacje na instagramie, na fp nie planuję publikować ich zbyt wiele.
Fanpage to głównie informacje o postach, promocja książki “Odwrócone Role” (tak, znów z nią ruszam) oraz ciekawostki, w głównej mierze z Krainy Ognia i Lodu.
W tym miesiącu zmienią sę również “kategorie” na blogu!
Szykuję dla Was też konkurs( “Odwrócone Role) i coś całkiem nowego, szczegóły, końcem tego miesiąca!
Miłego dnia, kochani <3