Stać się emigrantem…
Jedni wyjeżdżają, w poszukiwaniu lepszego życia, za pieniędzmi, miłością, spokojem, odkryciem nowego miejsca, odnalezieniem siebie, wyjściem ze strefy komfortu, pragnieniem przygody. Moim celem było głównie zobaczenie zorzy polarnej i dobra materialne, tzw. szybkie pieniądze. Islandię wcześniej widziałam tylko na filmach i zdjęciach znajomych. Zafascynował mnie ten spokój, wyspa otoczona oceanem, z dala od wszystkiego co do tej pory było mi znane. Nigdy wcześniej nie byłam na Islandii, planowałam zostać tu rok. zobaczyć wyspę, zorzę i oczywiście- zarobić jak najwięcej pieniędzy. Słyszałam wiele historii od mojej przyjaciółki, która regularnie wyjeżdżała na Islandię, w celach zarobkowych. Dziwiło mnie to jak bardzo styl życia wyspiarzy różni się od tego znanego mi w Polsce. Na fanpage często pytacie mnie, jak to jest? Jak się do tego zabrać? Wielu z Was marzy o rzuceniu wszystkiego i wyruszeniu w nieznane, w szczególności teraz gdy mamy pandemię, inflacja szaleje, a w powietrzu wisi konflikt zbrojny.
Jesteście ciekawi jak to jest, ale macie też w sobie obawy i wątpliwości. Nie myślcie, że jesteście tchórzami, wiele osób je ma, w końcu chcecie DIAMETRALNIE zmienić swoje życie. Zanim kupiłam bilet lotniczy przez kilka lat tylko słuchałam o wyspie, a w mojej głowie kiełkował pomysł na zmianę. Stwierdziłam jednak, że najpierw spróbuję w Polsce, w końcu studiowałam pięć lat kierunek ekonomiczny, podobno przyszłościowy. Zaczęłam więc próbować. Już w trakcie studiów robiłam wiele kursów, poszerzających moją “atrakcyjność” na rynku pracy, często niestety były to dziedziny, których nie przemyślałam, myśląc jedynie w kategorii zarobków, a nie przyjemności! Jak np. język niemiecki, OLABOGA. Ja nawet nie chcę odwiedzić Niemiec, nie ciągnie mnie tam, a z tych lekcji pamiętam tylko “Ich bin Sylwia”.
Aby jednak nie powiedzieć, że studia były całkowicie bezużyteczne próbowałam. Byłam doradcą klienta w sklepie, opiekunem osób starszych i niepełnosprawnych, bankierem sprzedającym kredyty, agentem ubezpieczeniowym, konsultantką AVON, zatrudniłam się też w firmie rekrutacyjnej HR, międzynarodowej korporacji, w której dusiłam się każdego dnia(nie tylko dymem papierosowym).
Na końcu padło na kolejną korporację, ale dużo bardziej przyjazną, bez tych boksów, i ludzi podnoszących głowy za każdym razem jak wstajesz do toalety. W tej ostatniej pracy jak już wspominałam miałam dobre zarobki, wsparcie szefowej i życzliwych ludzi dookoła, ale coś było nie tak. Widzisz… to tak jakbyś zamykał oczy i widział swoje życie w przyszłości; rozwój w firmie, bieg za karierą, pozycją, mieszkanie w Katowicach, pozostanie w Polsce, wakacje raz w roku itd. To nie jest dla mnie, ale zanim to stwierdziłam, próbowałam!
Później było pragnienie ucieczki, a Islandia wydała mi się doskonałym do tego miejscem. W wielu kwestiach pomogli znajomi, bez nich pewnie nie zdecydowałabym się na ten krok. W momencie gdy kupiłam bilet i zwolniłam się z pracy, wiedziałam, że nie ma już powrotu.
Istnieją ludzie, którzy kupują bilet, przylatują i szukają pracy na miejscu, ja do nich nie należę. Pracę znalazłam wcześniej, trwało to kilkanaście miesięcy(islandczycy są dosyć powolni w odpowiedziach), ale byłam nieugięta. Kilka razy płakałam z bezsilności. Ważny jest upór i to pragnienie, które wypełnia Cię całego. Więcej o uczuciach na emigracji, możesz przeczytać w moim artykule dla Polki na Obczyźnie “Odnaleźć szczęście na emigracji”.
Jeżeli chcesz gdzieś zostać na kilka lat, dobrze jest najpierw sprawdzić to miejsce. Wybrać się na wakacje, a najlepiej spróbować spędzić tam nieco więcej czasu. Jeśli lubisz lato, słońce, morskie kąpiele to Finlandia, Norwegia, Islandia i inne zimne kraje stanowczo nie są dla Ciebie. Być może myślisz sobie “tylko na kilka lat, zarobić pieniądze i wyjechać”. Gdy przyleciałam na Islandię, w 2018 roku kochałam zimę. Obecnie za nią nie przepadam, chyba, że oglądam ją zza okna z kubkiem gorącej czekolady i dobrą książką. Nie wyobrażam sobie już pozostania tutaj dłużej. co innego gdyby świeciło tu słońce ;). Kilka miesięcy, może nawet rok, są w porządku, ale na dłuższą metę będziesz się męczyć i ciężko Ci będzie poczuć szczęście.
Najpierw dobrze jest więc zrobić listę, w której po jednej stronie wymienimy kraje, w których na pewno nie chcemy mieszkać, a w drugiej te, w których warto byłoby spróbować. Chyba, że już wiesz na pewno gdzie chciałbyś mieszkać :). W obu wypadkach najpierw odwiedź dany kraj, przeczytaj o nim jak najwięcej. W obecnych czasach istnieje nieograniczona ilość blogów podróżniczych, kont instagramowych, filmów na youtube gdzie ludzie dzielą się wiedzą i swoimi przemyśleniami. Chcesz mieszkać na Bali? Odpal internet i zacznij research, żeby upewnić się czy to aby na pewno miejsce dla Ciebie. Codzienne życie różni się od tego, którego doświadczamy na wakacjach.
Jeśli po obejrzeniu materiałów i odwiedzeniu miejsca, w którym planujesz mieszkać nadal chcesz zacząć nowy rozdział, warto zastanowić się nad tęsknotą? Czy jesteś na nią gotowy? Może to być tęsknota za jedzeniem, tradycją, przyjaciółmi, znajomymi miejscami, ale przede wszystkim – ta za rodziną. Niektórzy pewnie zaśmieją się, twierdząc, że przecież na studiach mieszkali z dala od domu rodzinnego i praktykują to nadal. Niestety, ale to inny rodzaj tęsknoty. Dzielą Was tysiące kilometrów! Jeśli zatęsknisz to często niemożliwe jest spakowanie walizki i natychmiastowy wyjazd. Niech nie zwiodą Cię też zapewnienia, że wszyscy będą Cię odwiedzać.
Jesteś gotowy na święta z dala od rodziny? Dzień Babci, Matki, Ojca gdzie składasz życzenia przez skype? Komunikację przez internet? Niemożność dotyku, bycia w pobliżu? Tęsknotę, która czasami łapie znienacka ściskając serce? Patrzenie jak Twoim bliskim przybywa lat, chorują? Smutek i bezradność gdy ktoś z nich trafia do szpitala albo z jakiś powodów się nie odzywa? Wspomnienia, ze wspólnie spędzonych chwil? Widok swoich bliskich, którzy tęsknią i Ty o tym wiesz. Nie mówią o tym, ale to unosi się w powietrzu, łamiąc Twoje serce.
Jesteś gotowy na życie z dala od Polski? Od tego wszystkiego co do tej pory znałeś; kultury, przyzwyczajeń ludzi? Jako emigrant nigdy nie będziesz tubylcem. Zapamiętaj to. Ludzie będą dla Ciebie mili, pomocni, otwarci, ale nigdy nie staniesz się tak naprawdę jednym z nich. Będziesz emigrantem i nie chodzi o znaczenie w ujęciu negatywnym. Niezależnie czy żyjesz gdzieś dziesięć czy dwadzieścia lat. Zanim wyjedziesz, zastanów się czy na pewno jesteś na to gotowy. Emigracja oznacza zaakceptowanie kultury innego kraju, często odmiennej od naszej. Nie mówię, że musisz ją kultywować w domu, tylko zaakceptować; w końcu jesteś z dala od swojej ojczyzny.
Na początku będzie stało przed Tobą wiele nowych wyzwań jak nauka języka, poznanie nowych ludzi, znalezienie pracy, mieszkania, załatwienie wszelkich formalności itd. Podołasz temu! Tego jestem pewna. Jeżeli chcesz gdzieś mieszkać i masz motywację, jesteś w stanie zrobić wszystko aby osiągnąć swój cel. Dobrze, że my Polacy mamy tak wiele grup “Polacy w…”. Często ludzie hejtują pytania, dlatego najpierw radzę poszukać grupy “Polki w..” (dla kobiet), zawsze dodaję w niej posty, nie na polakach :).
Pamiętaj, nie każdy jest na to gotowy i nie ma się czego wstydzić. Jeśli jesteś jednak pewny, że chcesz zmienić miejsce, w którym mieszkasz to świetnie! Trochę potrwa zanim nauczysz się nowego życia, ale to też dobra przygoda! Życie w innym kraju jest niesamowitym przeżyciem.
Jesteś pewny, że chcesz spróbować? 😉
Masz jakieś pytania? A może wybierasz się na Islandię, w celach wypoczynkowych to z chęcią zaplanuję Ci wycieczkę, za darmo. Pytaj śmiało, chętnie Ci pomogę, kiedyś byłam w tym samym miejscu, w którym Ty jesteś obecnie!
Aby być na bieżąco obserwuj fanpage, gdzie pojawiają się nie tylko informacje o nowych postach! Po więcej zdjęć, zajrzyj na instagram.
2 Comments
Cześć ! Fajne to ! Jestem od lutego 2018go, tak myśle sobie, że fajnie by było usiąść z kubkiem czekolady i pogadać !
P.s. mieszkam na północy
Hej! Pewnie 🙂 Kubek gorącej czekolady, w zimowe dni zawsze na tak!