Na myśl o odwiedzeniu wioski Corniglia, czułam ekscytację. Wiedziałam, że jest to miejscowość, w której nie ma tłumu turystów gdyż nie ma bezpośredniego dostępu do morza. Nie można więc przypłynąć tam statkiem! Jest tutaj stacja kolejowa, ale żeby zobaczyć miasteczko trzeba pokonać około 400 stopni! Uznałam, że to będzie idealne miejsce na złapanie oddechu. Całe miasteczko rozwija się wzdłuż ulicy Via Fieschi,- która jak łatwo już przewidzieć, prowadzi do kościoła San Pietro, a z niego do całkiem przyjemnego punktu widokowego znajdującego się na klifach.
Chiesa di San Pietro
Święto patrona Kościoła św. Piotra odbywa się 29 czerwca. Wtedy to ulicami miasta przechodzi się procesja.
Czas: 1h 30 min
Długość: 3,2 km
W końcu skorzystałam z mojej karty Cinque Terre. Wstapiłam na Lazurową Ścieżkę przez brak czasu i lekkie już zmęczenie przebytymi schodami.W tych wszystkich miejscowościach również są schody, więc szczerze powiedziawszy to nie wiem ile ich przeszłam, wiem tylko, że drżały mi już nogi, ale zdecydowałam się na jeszcze jedną wędrówkę. Na tej trasie było sporo specjalnej grupy turystów; pijanych krzykaczy, Na szczęście szybko ich wyminęłam przyśpieszając kroku by znaleźć się jak najdalej od nich. Kolejna malownicza droga, ze schodami- jakże by inaczej 🙂
Ta trasa mnie dobiła. Byłam zmęczona, głodna, a nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Wtedy trafiłam na il Gabbiano bar. Z pieknym, opustoszałym tarasem, jedynie jeden stolik był zajęty. Uznałam, że nalezy mi się nagroda. Kupiłam więc świeżo wyciskany sok z zapierającym w piersiach widokiem.
Sok smakował wyśmienicie. Porozmawiałam sobie z właścicielem baru, który zamieszkiwał La Spezi, ale pracował na trasie. Pochodzi z Alabanii, ale chce zostać we Włoszech. W miejscu z takimi widokami? Ani trochę się nie dziwię 😉
Widok na Varnezze.
Tutaj zobaczysz Riomaggiore, Manarole i Portovenere.