Do Rzymu przyleciałam by szukać inspiracji, odnaleźć utraconą wenę, odkryć na nowo swoją twórczość.
Po Islandii, Włochy to istne szaleństwo; Włosi są głośni, żywi, emocjonalni, są też dwulicowi; nie do końca można im ufać, a już szczególnej ostrożności należy nabrać, w kontaktach z włoskimi “lovelasami”. Chociaż niekoniecznie, możemy też po prostu dać ponieść się fali i nieco się rozerwać. 😉
Włochy pełne gwaru, emocji, śmiechu, krzyku, żywej gestykulacji, tętniące życiem, tak inne od zimnej, melancholijnej Islandii.
Pamiętam gdy pierwszy raz byłam w Rzymie (październik 2021) , miasto było wtedy wyludnione jak na stolicę Włoch i… czyste. Znacząco rózniło się od Neapolu, którego do tej pory tutaj nie opisałam chociaż jestem już blisko ;). W tym roku podobieństwa można było duszkiwać się w walajaćych się po ulicach śmieciach czy przepełnionych śmietnikach oraz zwiększonej liczbie odwiedzających. COVID robi sobie przerwę, co oznacza, że życie wraca; powracają turyści, a naród spragniony jest zabawy. Nie dba o to gdzie wyrzuca odpady, niedopałki papierosów, chce słońca i jeszcze więcej zabawy. We Włoszech palenie nadal jest modne, popielniczki możesz znaleźć w niemal każdym barze, kafeterii czy restauracji. Dałam się ponieść i papierosom i tym gadatliwym mężczyznom z zabawnym akcentem.
Nie przepadam za miastami, jestem dziewczyną z małej miejscowości, a ostatnie 4 lata spędziłam w Islandii, samotnym, smaganym wiatrem kraju z niewielką liczbą mieszkańców. Najlepiej czuję się właśnie w takich miejscach, (tych niezbyt tłocznych, 🙂 )im mniej tam LUDZI, A WIĘCEJ NATURY tym lepiej, chociaż czasami tęsknię za uciechami miast 😉
W Rzymie zakochałąm się już za pierwszym razem. Miłość od pierwszego wejrzenia! Nieco toksyczna, ale w umiarkowany sposób. Jeszcze nie wiem jak rozwinie sie nasza relacja, ale na pewno będę tam wracać, nie raz!
Rzym to jedno wielkie muzeum, na każdym kroku czyhają na nas znamiona dawnych cywilizacji. Po Wiecznym Mieście najczęściej poruszałam się pieszo, to mój ulubiony sposób przemieszczania się – droga z punktu A do punktu B, a pomiędzy nimi cała siatka innych! Trasa, w Wiecznym Mieście zamiast 40 minut jak wskazywały google maps, zajmowała mi około trzech godzin, bo za każdym rogiem wyłaniało sie nowe, nieodkryte miejsce, budowla. Często również poznawałam nowych ludzi napotkanych w róznych puntkach mojej wędrówki.
Według wczesniej ułożonego przeze mnie planu, pierwsze pięć dni miały być na spokojnie, ale oczywiście okazało się, że były naszpikowane atrakcjami. Nie, żebym narzekała. Mimo chronicznego niewyspania byłam naładowana energią, tą dziecięcą fascynacją poznawania świata. Ciągle zatrzymywałam się, podziwiałam, robiłam zdjecia i oczywiście jadłam….nieustannie!
Pierwszy dzień, a raczej wieczór to były spacery po parku uniwersyteckim na przeciwko koloseum, po pieknych brukowanych uliczkach Wiecznego Miasta, odkrycie parku nieopodal miejsca mojego zakwaterowania Giardini Nicola Calipari. Nie wiem dlaczego, ale ten park mnie zauroczył. Włosi, których poznałam nie rozumieli tej miłości. Mówili o innych, wiekszych, piękniejszych parkach, ale ten na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Tym razem na szczęście nie planowałam wszystkiego dokładnie, zostawiłam sobie sporo czasu wolnego na odpoczynek, który poświęciłam na dłuższe wyprawy. 🙂
Jeszcze w Islandii, zarezerowałm wycieczkę do Koloseum, które śniło mi się po nocach, przywoływało mnie, szepcząc z wyrzutem “Miałaś to zrobić ostatnim razem”. Bo miałam, ale wtedy ważniejszy był nowy romans i zabawa.
Kupiłam wycieczkę w Crown Tours gdyż nie chciałam “tak po prostu” wejśc i zaledwie musnąć historii. Pragnęłam dowiedzieć się i zobaczyć więcej, dlatego wykupiłam wyprawę po podziemiach Rzymu, Koleseum, Forum Romanum i Palatynie z przewodnikiem. Za tą przyjemność zapłaciłam około 90 euro. Uważam, że było tego warte. Bez zastanowienia zróbiłabym to jeszcze raz. W końcu, w 2007 roku Koloseum zostało wybrane jako jeden z siedmiu cudów świata.
Po Koloseum oprowadzała mnie i innych Pani archeolog, skupiała się na historii, mówiła o faktach, czasach gdy Rzymianie pragnęli zabawy, igrzysk, rozlewu krwi. Festiwale, igrzyska mogły trwać w Koloseum do 100 dni. Budynek może pomieścic około 50 000 osób. Podziemia dopiero co zostały otwarte dla odwiedzających (2021 przez COVID musieli je zamknąć). Byłam tak nisko w koloseum jak tylko było to możliwe. Chodziłam korytarzami, którymi przemieszczali się niewolnicy, gladiatorzy i dzikie zwierzęta.
Archeolog, wyjaśniała, w jaki sposób za pomocą prowizorycznej “windy” umieszczano na arenie bestie mające walczyć z przeciwnikiem. Bitwy gladiatorów z dzikimi zwierzętami obejmowały takie stworzenia jak wilki, niedźwiedzie, lwy, tygrysy, nosorożce, hipopotamy, słonie, żyrafy, lamparty i krokodyle- egzotyka i jaka pożywka dla widzów. Spektakle miały rozbudowaną scenerię z ruchomymi drzewami i budynkami. Zwierzęta trzymane były w klatkach pod areną i mogły być przenoszone za pomocą systemu linowych wind (zdjęcie poniżej).
W ten sposób na arenie mogło pojawić się jednocześnie do 100 zwierząt. Podziemia mają łączną powierzchnię 15. tysięcy metrów kwadratowych, obecnie są odkryte, ale zostaną ponownie zakryte posadzką. Cieszę się więc, że mogłam je zobaczyć w obecnym stanie. W trakcie wycieczi doszło do kłotni pomiędzy nią, a innym włoskim przewodnikiem, który chciał oprowadzać swoją grupę, jednak kobieta uznała, że będzie jej przeszkadzał i przejęła ją. Ileż w tej kłotni było emocji Włocha i stoicki spokój Pani archeolog, jego uniesienie nie robiło na niej żadnego wrażenia.
Podczas zwiedzania poznałam też kobietę, która zrobiła mi cudowne zdjęcie.
Po wyprawie eksplorującej znalazłam się w tej bardziej dostepnej części koloseum i miałam godzinę czasu by wszystko zobaczyć już bez przewodnika.
W trakcie historii czułam na ciele dreszcze i napływające do oczu łzy. Oczami wyobraźni widziałam zgięte w pół , ociekające potem ciała niewolników pracujących w upale. Chwile gdy padają z wycieńczenia. Arenę zalaną krwią i odciętymi, odgryzionymi częściami ciał zawodników. Widownię zapełnioną ludźmi objadającymi się darmowym jedzeniem, ich wrzaski, skandowanie. Kciuk cesarza, okreslający czy gladiator doświadcza łaski czy nie jest jej godzien.
Koloseum to świątynia śmierci, zbudowana na męce i cierpieniu, służąca do zapewnienia okrutnej uciechy tłumowi.
Wyjście zachodnie nazywane było Bramą Śmierci, gdyż to przez nią wywlekano martwych gladiatorów.
Po koloseum nastał czas na zmianę przewodniczki i wyprawę do Forum Romanum i Palatynu, gdzie spedziłam resztę dnia. Nie byłam przygotowana, słońce spaliło moje ramiona,, ciało, które zapomniało czym jest słońce, jednocześnie tracąc zdolność przyjmowania promieni słonecznych.
Forum Romanum to nastarszy plac, otoczone przez siedem wzgórz: Awentyn, Palatyn, Kwirynał, Wiminał, Caelian, Eskwilin, Kapitol. Tutaj przeczytasz więcej o historii wzgórz.
Legenda głosi, że Forum to miejsce, w którym spoczywa Remulus, jeden z historycznych założycieli Rzymu.
Porówanie tego jak wygladało to miejsce za czasów świetności, a jak wygląda teraz jest zaskakaujące. Przewodniczka pokazywała nam ilustracje ukazujące jego dawną świetność i różnica była powalająca. Obecnie to tylko ruiny… czegoś wielkiego. Jednak nawet te ruiny pokazują nam jak wielki był Rzym w czasach starożytnych. Były tam miejsca, w których grała muzyka jak to poniżej ( Palatyn) Muzyka klasyczna i fontanna, a kiedyś …. wszędzie były ozdoby, posągi, kolumny.
Powyższe zdjęcia ukazują Pałac Cesarki na Palatynie (Domus Flavia). Tutaj więcej informacji o historii tego miejsca.
Zachęcam do przeczytania legendy o Remulusie i Remusie na imperiumromanum, jak i do odwiedzenia strony, która wciąga! Tyle dokładnych informacji, ciekawostek, w jednym miejscu.
Od nazwy Palatyn, która wywodzi się od imienia bogini pasterzy Pales, bierze się nazwa „pałac”. Według legendy wilczyca wykarmiła, tutaj Remulusa i Remusa – w grocie Lupercal( przeczytaj legende). Miejsce najstarszej osady rzymskiej; Roma Quadrata.
Miejsce to zyskało sławę siedziby książęcych domostw już za czasów rzymskich. Na wzgórzu znajdowały się m.in. świątynia Wiktorii, świątynia Jowisza Statora, pałac Domicjana, pałac Septimusa Sewera. Pałac Domus Augustiana wraz z jego częścią zwaną Domem Liwii od imienia małżonki Augusta (Casa di Livia). W tym ostatnim znajdują się malowidła ścienne oraz mozaikowa posadzka.
Do Palatynu i Forum Romanum obowiązuje jeden, wspólny bilet. Polecam odwiedzenie wczesnym rankiem gdy słońce nie wypala jeszcze skóry.
Polecam również połozenie się na trawie na wzgórzu i odpoczynek w cieniu drzew.
Jeżeli post Ci się podobał zacznij śledzić mnie na fp Panna Sarna!
Zachęcam również do odwiedzania instagrama, który jest nieco zaniedbany. Teraz będą pojawiać się na nim zdjęcia z Rzymu. Zmienię nieco ten Islandzki klimat 😉
3 Comments
[…] Odwiedziłam koloseum, a nawet posunełam się o krok dalej i zeszłam do podziemi. Przeczytacie o tym tutaj! […]
[…] Cesarz był lubianym i szanowanym władcą, rozwinął Rzym. Muzoleum Hadriana(Zamek Anioła), nie jest jedyną budowlą, którą po sobie pozostawił. Sławę i poważanie przyniosły mu zlecenia budowy świątyni Romy i Wenus na Forum Romanum . […]
[…] W oczy rzuciły mi się posągi wozów zaprzągniętych w cztery konie, powożonych przez skrzydlatą kobietę. W trakcie rozmowy z jednym z mieszkańców Rzymu dowiedziałam się, że jest to bogini Wiktoria. Posągi Boginii widoczne z wielu miejsc w Rzymie; jak np. Forum Romanum, Palatyn. […]