W końcu pojawia się ostatni już wpis o tym co MUSISZ zrobić na Islandii! Zachęcam do sprawdzenia pierwszej i drugiej części.
Tak! Uwierzcie mi, że islandzkie święta nieporównywalnie różnią się od tych w naszej ojczyźnie. W Polsce ludzie już niemal nie ozdabiają domów, na święta nie ma nawet śniegu (zjawia się w kwietniu, chociaż w tym roku zaskoczył!). Islandzkie domy są obwieszone ozdobami od listopada. KAŻDY dom ma coś świątecznego czym się wyróżnia. W dodatku jeszcze ta cała magiczna aura, śnieg, pustka, specjalne świąteczne piwa, trzynastu świętych Mikołajów. Nie zapominajmy o specjalnych świątecznych ofertach w restauracjach; specjalne kanapki, soki, dania, alkohole – wszystko to aby uczcić niezwykły, świąteczny czas! Nawet jeżeli nie możemy zjawić się na Islandii końcem października aby doświadczyć tej wyjątkowej aury, to przecież w są miejsca ze specjalnymi sklepami, gdzie święta trwają cały rok! Tutaj możecie zobaczyć mój wpis o świątecznym domu w Akureyri, a tutaj jeszcze więcej na jego temat.
To częste i jedno z ulubionych zajęć Islandczyków. Prawda, wciąga. Islandzkie drogi aż proszą się o jazdę, w końcu nie jeździ po nich zbyt wiele pojazdów, w dodatku nieważne gdzie dojedziemy zawsze czeka na nas jakiś ładny widok. Często w taki sposób możemy odkryć plażę, górę czy nowy wodospad.
To coś za czym tęsknię najbardziej. Woda w Islandii ma uniaktowy smak, można ją pić z kranu czy ze strumienia. Jest niemal krystalicznie czysta i ma specyficzny smak. Nigdzie indziej nie piłam takiej wody. Jedną z najelepszych miałam okazję spróbować w drodze do Askji. Dodatkowo gdy pijemy ją w taki sposób, nie jest przechowywana w plastikowej butelce czyli nie “nasiąka” całym tym plastikowym syfem! 🙂
Na Islandii jest jedno takie specjalne miejsce, gdzie morze wyrzuca skrzące się kawałki lodu. Miejsce to jest ogólnodostepne, po drodze więc na pewno na nie trafisz! Mowa oczywiście o diamentowej plaży! Myślę, że to wyjątkowe doświadczenie. Więcej możesz przeczytać tutaj.
W sierpniu w Islandii zaczyna się spęd owiec. Paasterze zaganiają je do zagród aby oddać właścicielom. Owce na Islandii prowadzą bezstresowe życie przez większość roku. Możesz je znaleźć…WSZĘDZIE. Obecnie gdy nie widzę gdzieś owiec to zaczynam sie niepokoić, no bo przecież przyzwyczaiłam się do tego, że wybiegają na drogę, wymuszają pierwszeństwo, biegają po dróżkach, którymi chodzę, stoją na klifach – często znajdują się w NIENORMALNYCH miejscach. Wysokich albo takich, które wyglądaja na trudno dostępne. Wydaje mi się, że myślą, że trawa tam jest zieleńsza 😉
Tym wpisem kończę już 15. rzeczy, które musisz zrobić na Islandii. Kolejny wpis pojawi się w weekend i będzie to porównanie Polski z Islandią, a następny napiszę o słonecznej Kubie, dla odmiany 😉
Miejscie dziś cudowny dzień 😉